Uwielbiane w blogsferze lakiery Essie nie bardzo mnie przekonywały. Dlatego też baaaardzo długo nie miałam żadnego. Na początku września weszłam w posiadanie pierwszego : exotic liras. Szlachetny róż z tonami czerwieni. Nie zdobył mojego serca: marna jakość, kiepska trwałość. Próbowałam z bazą i bez bazy, z lakierem nawierchniowym itd. itd. Tak czy tak wypadał bardzo kiepsko. Być może trafiłam na jakiś felerny egzemplarz, w końcu tyle osób się nimi zachwyca..
Aby to sprawdzić..nabyłam dwa kolejne na ezebrze podczas promocji (9,99zł/szt). I dziś je przedstawiam :)
Aby to sprawdzić..nabyłam dwa kolejne na ezebrze podczas promocji (9,99zł/szt). I dziś je przedstawiam :)
Snapp happy czyli głęboka czerwień z tonami pomarańczy.
We're in it together czyli spokojny mleczny róż z fioletowym i niebieskim shimmerem (co baaardzo trudno było ująć na zdjeciach ;)
Jestem bardzo ciekawa jak te będę się spisywać. Mam nadzieję, że dużo lepiej niż exotic liras.
Miłego dnia! :)
Mam jeden lakier z Essie i chyba jest to ten sam co Ty masz, ten różowy ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna ta czerwień!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego różowego:)
OdpowiedzUsuńŁadne:)
OdpowiedzUsuńo zazdroszczę :P
OdpowiedzUsuńładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolorki :)
OdpowiedzUsuńpiękne kolory! marzą mi się lakiery Essie, mam nadzieję, że wreszcie jakiś kupię :)
OdpowiedzUsuńbaaardzo długo nie miałam żadnego. A póki co nie doświadczyłam ich fenomenu ;)
Usuńta czerwień mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń