poniedziałek, 2 grudnia 2013

W listopadzie pożegnałam..

Listopad nie był miesiącem w którym chętnie żegnałam się z kosmetykami. Użycia ograniczałam do minimum. Dla mnie był to miesiąc w którym dobitnie dotarło do mnie, że na ciepłe dni nie mam co prędko liczyć. Miesiąc w którym przyzwyczajam się do zimy, zimna..

Czekałam  i nadal czekam na pierwszy śnieg, który kocham. Jest dla mnie magiczny.
Za to każdy kolejny jest już znienawidzony. ;)




Pożegnałam:
1. Wellness & Beauty żel pod prysznic o cudownym zapachu trawy cytrynowej i bambusa. Był idealny gdy brałam prysznic po ćwiczeniach. Zapach fantastyczny, lekki ,rześki, stawiający na nogi. Spełniał swoje zadania przy czym nie wysuszał skóry. Latem mój niezastąpiony poranny budzik. Na pewno wrócę do niego.
Nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi w Rossmanie na żele Wellness & Beauty za to ostatnio wwąchałam się w temat i zapachy te żele mają w większości cudowne.

2. Ziaja Peeling myjący gruboziarnisty rebuild. Peeling który nie zrobił nic poza peelingowaniem. Być może trzeba by zużyć więcej opakowań. Zapach intensywny, mi lekko podrażniał oczy i powodował łzawienie. Działania wyszczuplającego komentować nie będę..wiemy przecież, że to niemożliwe. Nie wrócę już do niego na pewno. Znam przyjemniejsze dla nosa peelingi.



Skład dla zainteresowanych:




I działanie :

Faktycznie złuszcza, lekko wygładza. Co do poprawy mikrokrążenia to chyba jednak potrzeba więcej opakowań ;)
Na pewno w jakimś stopniu ułatwia wnikanie substancji czynnych.
Ale ta aktywność antycellulitowa to u mnie w żaden sposób nie była wspomagana ;p






3. Szampon Isana 5% Urea

Od szamponów nie wymagam niczego więcej poza oczyszczaniem. Ten na 3 miesjcu na urea, kosztował niecałe 4 zł na promocji. Uważam, że to bardzo przyzwoity szampon za niewielkie pieniądze. Ma lekko mleczną konsystencję. Jest wydajny.
Włosy po nim były mięciutkie, dobrze oczyszczał skórę głowy. Nie przesuszał, nie powodował szybszego przetłuszczania. Na pewno do niego wrócę.

Skład dla zainteresowanych :




4. Pomadki pielęgnacyjne do ust Bell i Greenland


Bell zakupiłam  Biedronce. Niczego specjalnego się po niej nie spodziewałam. Znalazłam ją gdzieś wciśniętą pomiędzy kosze w biedrze.. za 2,50 zł. Była w porządku jesienią gdy nie było bardzo zimno i moje usta nie potrzebowały konkretnej pielęgnacji.

Za to Greenland jest moim małym ulubieńcem do ust. Miałam również wersję kakaową. Obie pięknie nawilżają, wygładzają, odżywiają. Na pewno będę wracać do tych pomadek.

Skład tej ze zdjęcia:
Ricinus Communis (Castor) Seed oil, Octyldodecanol, Beeswax (Cera Alba), Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax (Candelilla Cera), Copernicia Cerifera (Camauba) Wax (Cera Camauba), Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Ethylhexyl Hydroxystearate, Caprylic/ Capric Triglyceride, Ethylhexyl Palmitate, Byturospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Isodecyl Neopentanoate, Flavour (Aroma), Tocopheryl Acetate, Bisabolol, Isopropyl Miristate, Lecithin, Tocopherol, Propylpharaben, Benzyl Alcohol, Limonene, Citronellol, Geraniol, Citral



A teraz jako ostateczne pożegnanie mogę wyrzucić opakowania do kosza ;)

Miłego dnia! :)

3 komentarze:

  1. Nie miałam żadnego z tych produktów, ten peeling z Ziajki mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie kupiłam tego szamponu z Isany, gdy była promocja :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony.
Miło mi też będzie jeśli zostawisz komentarz.
Wasze, opinie i spostrzeżenia są dla mnie ważne.