środa, 19 lutego 2014

NAKED! basics


Dzięki Wspaniałej Marcie stałam się posiadaczką mojej wymarzonej Naked Basics.

Korzystając z wolnej chwili spróbowałam oddać urok paletki.
Ostatnio jestem tak zapracowana, że nie mam na nic czasu. A wieczorem robienie zdjęć jest bardzo pracochłonne i trudne.

 Nie wyszło to w 100% tak jak bym chciała dlatego daję link do wpisu Marty, gdzie kolory są oddane wręcz idealnie -> klik


Nie muszę chyba pisać jak bardzo jestem zadowolona z tego maluszka :)

Kolory są fantastyczne, typowo w moim guście i przede wszystkim matowe. Jeden tylko Venus jest połyskliwy i to mi całkowicie wystarcza.

Paletkę użytkuję na co dzień, stąd też ubytki. Jestem nią zachwycona, kolory dobrze się blendują, nie są 'tępe'. IDEALNE.

Wędrują już do mnie pędzle, które umożliwią mi dalszą naukę i rozwijanie się w makijażu oka :)






Marta spełniła moje marzenie! :)

niedziela, 26 stycznia 2014

Plany... 2014



Minęło już wystarczająco dni 2014 roku aby niektóre moje postanowienia...  legły w gruzach ;)

Kończy się styczeń a ja jeszcze dobrze nie zorganizowana w kalendarzu, który to miał zawierać wszystko i mnie uporządkować. Dziś postanowiłam to nadrobić.
Zapewne większość z Was poczyniła noworoczne postanowienia, ja również :)



Jeszcze w 2013 roku zrobiłam przegląd swoich ubrań / biżuterii / kosmetyków i pozbyłam się bądź odseparowałam :
  • wszystko czego nie noszę / w co się nie mieszę/ zniszczone
  • zniszczoną / wytartą i wysłużoną już sztuczną biżuterię
  • kosmetyki których nie używam / używać nie będę / zbędne



Zrobiło się lżej, przejrzyście - zdecydowanie!





A jakie mam plany na 2014 rok?






 Jakość a nie ilość 

Przekonałam się wiele razy, że na niektórych rzeczach oszczędzać po prostu nie można.
Dobrym przykładem jest moje pazerstwo w przypadku butów. Co z tego, że miałam 4  pary klapek za 15zł skoro po niecałym miesiącu nie nadawały się one do niczego. Planuję inwestować w jedne ale porządne, skórzane buty.

Nie oznacza to, że nigdy już nie kupię sobie niczego w tańszym sklepie ponieważ mam jedne sandałki z Centro za 25zł które wytrzymują w świetnym stanie 3 rok. Zamierzam po prostu baczniej przyglądać się temu co kupuję, koncentrować się na jakości i nie ulegać emocjom ani urodzie obiektu;)

Nigdy nie byłam zwolenniczką wydawania dużo pieniędzy na perfumy. Pewnego razu dostałam Dolce & Gabbana 'The one' i od tego czasu, można powiedzieć, że zmieniłam zdanie. Mój flakonik miał 50ml i starczył mi  na baaaaaardzo długo. Jednak jest różnica pomiędzy sprayem Adidasa, którego notabene bardzo lubię a perfumami z wyższej półki, że tak to określę.
W tym roku zamierzam odłożyć troszkę pieniążków i kupić perfumy droższe ale trwałe, rozwijające się.

Jest to zasada najlepiej obrazująca moje zamiary, w każdej dziedzinie życia, względem 2014.



                                                                               Rozsądek


Porządkując swoje kosmetyki, odrzucając nieużywane zdałam sobie sprawę, że niektóre kupione były pod wpływem zachwalań, dobrych recenzji, promocji (o zgrozo!).
W tym roku tak nie będzie!  - ciekawe ;p
Moje kosmetyczne zakupy będą zdecydowanie bardziej przemyślane, zorganizowane. Mam zamiar kontrolować posiadane kosmetyki, tak aby nie kupować czegoś czego mam już 2 a czasami nawet więcej sztuk.
Chcę też wypróbować kilka droższych kosmetyków. Moja lista staje się dłuższa i dłuższa.




Rozwinąć bloga


Chciałabym rozwinąć bloga, pisać regularnie posty. Nie mówię codziennie bo niestety.. praca, praca licencjacka, domowe obowiązki zajmują sporo czasu.
Z czasem chcę stworzyć swoje własne miejsce w sieci, gdzie będę mogła dzielić się swoimi spostrzeżeniami, wrażeniami nie tylko na temat kosmetyków. Popracować nad szablonem bo ten nie bardzo do mnie przemawia.. niestety brak czasu i umiejętności robi swoje ;)
Chcę też nauczyć się robić ładne, dopracowane zdjęcia. Wciąż uczę się obsługi lustrzanki mojego Narzeczonego. Z czasem chcę dorobić się swojej.

Nie zależy mi na rzeszy obserwatorów, komentarzach, na współpracach - kompletnie nie o to chodzi.
Chciałabym znaleźć grono odbiorców, nawiązać ciekawe kontakty i po prostu czuć się tu jak u siebie :)
Przez ten bądź co bądź krótki czas w blogsferze poznałam kilka przesympatycznych, pomocnych dziewczyn!



Ludzie ciągnący nas ku górze i ku dołowi


Zupełnie przypadkiem trafiłam na niezwykle ciekawy artykuł o ludziach którzy ciągną nas ku górze i ku dołowi. Zainteresowało mnie to do tego stopnia, że zaczęłam zgłębiać temat (nadal jestem w trakcie). Krótko mówiąc otaczają nas ludzie dzięki którym możemy się rozwijać, uczyć, czerpać wiedzę, w których towarzystwie czujemy się świetnie, relaksujemy oraz tacy którzy niewiele wnoszą do naszego życia, zabierają nam energię, dołują, sprawiają, że po spotkaniu z nimi odczuwamy stres, niepokój, nerwy.

Niezwykle zainspirował mnie ten artykuł, przemyśleniom nie było końca... stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że mam w swoim otoczeniu ludzi ciągnących mnie ku dołowi, wysysających ze mnie energię, biorących bez końca.. a liczyć na nich nie mogę w żaden sposób.
Planuję uporządkować swoje znajomości, relacje. Absolutnie nie chodzi o nagłe zrywanie znajomości, udawanie, że już danej osoby nie znam... 


Jest to dla mnie bardzo ważny cel na 2014 rok. Myślę, że napiszę o tym więcej.






Tymczasem zasiadam do moich dwóch kalendarzy i wszystkie kartki, karteluszki, notatki i notateczki wprowadzam do jednego miejsca.
Torebkowy ze 'Zwierciadła' i klasyczny czarnuszek na dokładniejsze kwestie :)

Ps. U mnie za oknem pięknie sypie śnieg... chociaż mam dość zimy i tego białego puchu też.


Miłej niedzieli! 

Lila

środa, 22 stycznia 2014

Douglas odwiedza w domu! :)

Nie przepadam za Douglasem.. będąc tam mam wrażenie, że jestem 'na celowniku'. Też tak macie?  ;)

Co innego gdy mam możliwość wybrać coś na spokojnie, w domu, z rabatami, prezentami i dostawą na drugi dzień!

Moje pudełeczko przyjechało do mnie!
W środku wszystko zawinięte w zielony papier Douglasa, woreczki z powietrzem aby nic się nie uszkodziło.
Bajka!

A zawartość?





Zdecydowałam się na:

Cukrowy peeling ze Starej Mydlarni Caffe Latte.
Masło do ciała mango & marakuja ze Starej Mydlarni.
Mascara Max Factor 2000 Calorie curved brush volume & curl
Lakier do paznokci Lancome kolor Rouge in love - moje cudo małe.

Jako gratis dostałam rozświetlającą bazę Estee Lauder i mascarę Estee Lauder - śmierdzącą okropnie, wydaje mi się, że jest po prostu stara.

Nie wiem jak to się stało, zapewne mój pośpiech i roztargnienie.. nie wybrałam 2 przysługujących mi darmowych próbek.. słów brak ;p

Testowanie peelingu mam już za sobą. :) Pierwsze wrażenia są obłędne. Całą łazienkę otulił zapach cafee latte.
Konsystencja zbita, nie jest lejący na szczęście ;) Peelinguje konkretnie i na tym mi właśnie zależało. Mam nadzieję, że nasza dalsza współpraca będzie równie owocna.



Mascarę Max Factora również zdążyłam przetestować.. na szybko więc żadnego konkretnego zdania o niej nie mam. Moje wyjątkowo tępe rzęsy  lekko podkręciła, przy czym miałam mało czasu więc nie starałam się zbytnio. Myślę, że potrzebuje troszkę czasu i cierpliwości a zdziała cuda.

Dobrej nocy,

Lila

niedziela, 29 grudnia 2013

Poświątecznie

Święta, Święta i po Świętach.


Dużo bieganiny, chociaż z prezentami w tym roku uwinęłam się szybko i ominęła mnie 'przedświąteczna gorączka' ;)
I choroba, która towarzyszyła mi już od 2 tygodni przed Świętami.. gdyby nie antybiotyk zapewne siedziałabym za wigilijnym stołem ledwie patrząc i ledwie zipiąc.
Sporo przygotowań, siedzenie w kuchni.
W grudniu nie miałam praktycznie czasu na blogowanie.
Ale teraz wracam! Pełna entuzjazmu, nowych pomysłów na posty.
Moja kosmetyczna lista marzeń rozrosła się zdecydowanie. Za to ja po Swiętach nie narzekam na formę, wręcz przeciwnie - przydałoby mi się z 2-3 kg :)
W najbliższym czasie pokażę Wam moje lumpeksowe zdobycze, cudowny balsam do ciała, moją listę kosmetyków do zdobycia.



Koniecznie muszę uwinąć się ze spisaniem noworocznych postanowień w kalendarzu. Mam ich troszkę w głowie ale jakoś nie mogę przelać na papier. W końcu już lada moment nowy rok!


Mam nadzieję, że Święta spędziłyście cudownie i również jesteście pełne entuzjazmu, radości i chęci do działania! :)
  

Lilianna




poniedziałek, 2 grudnia 2013

W listopadzie pożegnałam..

Listopad nie był miesiącem w którym chętnie żegnałam się z kosmetykami. Użycia ograniczałam do minimum. Dla mnie był to miesiąc w którym dobitnie dotarło do mnie, że na ciepłe dni nie mam co prędko liczyć. Miesiąc w którym przyzwyczajam się do zimy, zimna..

Czekałam  i nadal czekam na pierwszy śnieg, który kocham. Jest dla mnie magiczny.
Za to każdy kolejny jest już znienawidzony. ;)




Pożegnałam:
1. Wellness & Beauty żel pod prysznic o cudownym zapachu trawy cytrynowej i bambusa. Był idealny gdy brałam prysznic po ćwiczeniach. Zapach fantastyczny, lekki ,rześki, stawiający na nogi. Spełniał swoje zadania przy czym nie wysuszał skóry. Latem mój niezastąpiony poranny budzik. Na pewno wrócę do niego.
Nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi w Rossmanie na żele Wellness & Beauty za to ostatnio wwąchałam się w temat i zapachy te żele mają w większości cudowne.

2. Ziaja Peeling myjący gruboziarnisty rebuild. Peeling który nie zrobił nic poza peelingowaniem. Być może trzeba by zużyć więcej opakowań. Zapach intensywny, mi lekko podrażniał oczy i powodował łzawienie. Działania wyszczuplającego komentować nie będę..wiemy przecież, że to niemożliwe. Nie wrócę już do niego na pewno. Znam przyjemniejsze dla nosa peelingi.



Skład dla zainteresowanych:




I działanie :

Faktycznie złuszcza, lekko wygładza. Co do poprawy mikrokrążenia to chyba jednak potrzeba więcej opakowań ;)
Na pewno w jakimś stopniu ułatwia wnikanie substancji czynnych.
Ale ta aktywność antycellulitowa to u mnie w żaden sposób nie była wspomagana ;p






3. Szampon Isana 5% Urea

Od szamponów nie wymagam niczego więcej poza oczyszczaniem. Ten na 3 miesjcu na urea, kosztował niecałe 4 zł na promocji. Uważam, że to bardzo przyzwoity szampon za niewielkie pieniądze. Ma lekko mleczną konsystencję. Jest wydajny.
Włosy po nim były mięciutkie, dobrze oczyszczał skórę głowy. Nie przesuszał, nie powodował szybszego przetłuszczania. Na pewno do niego wrócę.

Skład dla zainteresowanych :




4. Pomadki pielęgnacyjne do ust Bell i Greenland


Bell zakupiłam  Biedronce. Niczego specjalnego się po niej nie spodziewałam. Znalazłam ją gdzieś wciśniętą pomiędzy kosze w biedrze.. za 2,50 zł. Była w porządku jesienią gdy nie było bardzo zimno i moje usta nie potrzebowały konkretnej pielęgnacji.

Za to Greenland jest moim małym ulubieńcem do ust. Miałam również wersję kakaową. Obie pięknie nawilżają, wygładzają, odżywiają. Na pewno będę wracać do tych pomadek.

Skład tej ze zdjęcia:
Ricinus Communis (Castor) Seed oil, Octyldodecanol, Beeswax (Cera Alba), Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax (Candelilla Cera), Copernicia Cerifera (Camauba) Wax (Cera Camauba), Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Ethylhexyl Hydroxystearate, Caprylic/ Capric Triglyceride, Ethylhexyl Palmitate, Byturospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Isodecyl Neopentanoate, Flavour (Aroma), Tocopheryl Acetate, Bisabolol, Isopropyl Miristate, Lecithin, Tocopherol, Propylpharaben, Benzyl Alcohol, Limonene, Citronellol, Geraniol, Citral



A teraz jako ostateczne pożegnanie mogę wyrzucić opakowania do kosza ;)

Miłego dnia! :)